poniedziałek, 12 października 2015

Wieczorne rozmyślania :D

No i mamy prawie połowę października. Wiosna a może raczej już zima, co za tym idzie zimno, szybko ciemno a więc czas na przemyślenia i nostalgiczne wieczory.
Kilka tygodni temu zaczęliśmy 4 rok działalności niestety nie widzimy się już w pełnym składzie.
Na zajęciach nowe osoby, nowe twarze i tematyka też prawie nowa.
Przez ostanie 2 lata "budowaliśmy" coś co można nazwać zespołem. Na początku były myśli, żeby stworzyć zespół, i faktycznie udało się, zjednoczyć sobie osoby. Niestety obecnie widujemy się sporadycznie raczej na wyjściach lub na wspólnych akcjach ale cel został osiągnięty.
Wyjazdy, szkoła, praca i przeprowadzki starają się nas rozdzielić ale nie dajemy się.
 Łatwo nie jest wiedząc że ich nie będzie na zajęciach, dali przykład młody, że można. Przed dwa lata widziałem jak dojrzewają mentalnie, jaki ogrom pracy wkładają w swój rozwój.
Nie obyło się bez kłótni, sprzeczek i trudnych rozmów lecz to idzie w niepamięć jak się patrzy na efekt.
Często były chwilę zwątpienia i pewnych głupich niedogadanych spraw, ale chyba tak musi być i trzeba się z tym pogodzić.
Z perspektywy czasu i doświadczenia wiem, że nie ważne jak bardzo by między nami iskrzyło, jak źle by się nie działo to będą ,pomogą, zjawią się.

Dla mnie jako instruktora/pedagoga/wychowawcy przede wszystkim jako człowieka  jest to ogromny sukces móc znaleźć tak mocną więź z młodymi ludźmi, przekazać im swoją pasję i wspólnie robić to co już teraz jest naszym drugim życiem.

Cieszę się bardzo, że mogłem poznać tych młodzieniaszków i dorzucić ziarno do ich wychowywania, pomagać podnosić się z porażek i wspólnie cieszyć się z ich sukcesów.
Myślę, że dobrym stwierdzeniem na to wszystko będzie JESTEM DUMNY z nich i tego wszystkiego.

Pomimo wszystkich przeciwności stających na naszej drodze wiem ( mam nadzieje ze oni też) , że mogę na nich liczyć kiedy potrzebuje wsparcia.

Czas na kolejnych adeptów-następców , czy kolejni też tacy będą czas pokaże.


Twórczo z młodzieżą

Dzisiaj spoglądam na survival z innej perspektywy. A mianowicie z aspektu działania ze zdemoralizowaną młodzieżą.
Jest to część mojej pracy zaliczeniowej oraz moje spojrzenie na sposób działania tego mechanizmu.

Pojęcie twórczej resocjalizacji pojawia się coraz częściej w Młodzieżowych Ośrodkach Wychowawczych czy też placówkach zajmujących się zdemoralizowaną młodzieżą.
Uważam, że działanie resocjalizacyjne przez elementy twórcze takie jak podróżowanie, rozwijanie umiejętności plastycznych, sport czy chociaż by surwiwal daje duże możliwości odkrywania własnych zalet i może motywować do poprawy zachowania. W mojej pracy posłużę się własnym doświadczeniem i obserwacjami prowadzonymi po przez prowadzenie zajęć ze znamionami surwiwalu w pracy z młodzieżą.
Kilkanaście lat temu sztuka przetrwania przeniknęła ze struktur militarnych do świata cywilnego. Na początku były to głównie podchody, zabawy w lesie poznawanie technik przetrwania tj. rozpalanie ogniska, budowanie schronienia, szukanie pożywienia, etc. Głównym założeniem było przetrwania w celu wykonania postawionego zadania. Obecnie sam surwiwal postrzegany jest w trochę inaczej. Ludzie zajmujący się tą dziedziną postrzegani są za „dziwaków” śpiących po lasach przedzierających się do miejsc ogólnie niedostępnych.
Połączenie i wykorzystanie tych elementów w twórczej resocjalizacji może mieć duże znacznie w odnalezieniu i „nawróceniu” zdemoralizowanej młodzieży. Po przez zajęcia surwiwalowe młodzież może walczyć z własnymi słabościami, odkrywać w sobie nowe granice wytrzymałości. Wykreowanie sztuki przetrwania jako metody lub narzędzi wychowawczych może być wykorzystywane z różnoraki sposób. Dzięki takiej metodzie można pokazać alternatywę do otaczającego świata, bez prądu, bez telewizora, telefonu czy innych dóbr doczesnych. Głębsze zrozumienie sztuki przetrwania i zrozumienie jej pokazuje nam, że nie polega on wyłącznie na brodzeniu w bagnach, jedzeniu robaków czy spania w szałasach, łączy on ze sobą wiele nauk tj. geografia,biologia,ratownictwo, fizyka, itp. Po przez ukierunkowane działanie można nauczać wielu przedmiotowych zagadnień i uruchamiać aktywność pozwalając młodzieży na swobodny rozwój swoich umiejętności. Przy założeniach działania na „trudnego” młodego człowieka nie potrafiącego myśleć abstrakcyjne, przewidywać, dobrze dobrane zadanie mogą „wymóc” na nim samodzielne działanie oraz w początkowej fazie nieświadomy samorozwój.
Wykorzystanie surwiwalu daje również inne perspektywy wychowawcze na linii wychowawca-wychowanek. Posiadanie wiedzy i umiejętności wzbudza w podopiecznych zaufanie do prowadzącego. Można rzec, że nauczyciel staje się swego rodzaju przewodnikiem, za którym dziecko idzie z własnej nie przymuszonej woli. Prowadzenie zajęć surwiwalowych ma również to do siebie, że adepci działający w jej kręgu w większości przypadków rozwiązują większość problemów samodzielnie. Szukają rozwiązań, które będą odpowiednie do danej sytuacji i przyniosą pożądane rozwiązanie. Dodatkową zaletą takich zajęć jest fakt nieoceniania takiej formy, jedyną „oceną” którą dostanie jest to w jakim stopniu odniesie sukces, rozwiąże dany problem. Taka forma sprawdzenia siebie niesie za sobą kolejny pozytywny aspekt. Dziecko po kilku nieudanych próbach ma świadomość tego, że nie zostanie wyśmiane wytknięte palcami, dzięki czemu uniknie w przyszłości leku podejmowaniem do dalszych prób radzenia sobie z własnymi słabościami.
Mógłby się tutaj nasunąć pytanie: „a co z osobami które są słabsze bądź niepełnosprawne ?”
Oczywiście jest to największa obawa, lecz surwiwal nie ma na celu zrobienia z kogoś osoby niezniszczalnej, czy też super bohatera. Myślę, że ta forma jak najbardziej może także pokazać osobom mniej sprawnym fizycznie. Obcięcie liny, rozpalenie ogniska i ogrzanie się przy nim, zagotowanie wody, czy też wykonanie ciepłego posiłku przy minimalnym sprzęcie jaki posiadamy nie wymaga nadzwyczajnych umiejętności. Idzie za tym budowanie siły psychicznej. Przetrwanie kilku dni w niesprzyjających warunkach pogodowych znacznie podbudowuje samego siebie, podwyższa własne samoocenę.
Przy działaniach w zespole na pozór słabsze jednostki radzą sobie lepiej tym samym „awansując” w hierarchii grupy po raz kolejny dając im poczucie bycia potrzebnym. Przez surwiwal można także pokazać młodym ludziom jak wiele decyzji podejmowanych przez nich ma wpływ na dalsze ich losy, na to jak potoczą się koleje zdarzeń.

Sztuka przetrwania nie jest łatwą dziedziną, lecz określenie precyzyjnego celu działania pokazuje konieczność zmagania się z losem, a nie bycia jego ofiarą.


Podsumowując jestem jak najbardziej na TAK !!!!!!!!!!!!!!

poniedziałek, 5 października 2015

Psychofizyczny survival

Ciekawy artykuł, niestety nie mój ale polecam przeczytać:
"Survival to nie tylko umiejętność rozpalania i podtrzymywania ognia czy zbudowania improwizowanego schronienia. Survival to elastyczność i umiejętność dostosowania się do istniejących warunków. Jest to także pozytywne myślenie, kreatywność i zaradność życiowa. To praca czasem w trudnych, nie sprzyjających warunkach terenowych, to praca z ograniczonymi środkami czy narzędziami. To wszystko potrzebne jest w codziennym życiu nie tylko naszym dzieciom ale i nam, dorosłym.
Survival to ćwiczenie charakteru. To dawanie z siebie czegoś więcej gdy inni myślą, że już można sobie odpuścić. To zmaganie się ze sobą i z własnymi słabościami. To świadomość, że zawsze może spotkać nas coś, czego się nie spodziewamy i na co nie do końca jesteśmy przygotowani.
Wśród wielu odmian survivalu (militarny, zielony, miejski) zaczyna dominować myśl związana z dążeniem do ogólnej zaradności w sytuacjach trudnych i opresyjnych. Jest to przeciwwaga dla sygnalizowanej przez psychologów – badaczy tzw. „cywilizacji HI-TECH” – dominacji wśród społeczeństw postaw „bezradności wyuczonej”. Zgodnie z tym survival jest multidyscypliną łączącą podstawową wiedzę z psychologii, fizjologii, medycyny i ratownictwa, botaniki, fizyki i chemii, geografii, meteorologii, traperki oraz walki wręcz, samoobrony i bezpieczeństwa osobistego. Dotyczy w tym samym stopniu przetrwania na odludziu w górach lub w lesie, jak i trzęsienia ziemi, wichury, pożaru czy powodzi, a także uniknięcia skutków ludzkiej agresji czy autodestrukcji (depresji, nałogów, itp.)
Nieporozumieniem jest uważanie survivalu za sport czy szkolenie polegające na ćwiczeniu odporności fizycznej czy psychicznej przez różnego typu samoudręczenie się. Nie jest również „zabawą w partyzantkę” albo „wiecznymi podchodami”. Nie polega na żywieniu się korzonkami i dżdżownicami, ani na byciu abnegatem.
Zajmowanie się survivalem nie wiąże się ze szczególnymi predyspozycjami fizycznymi czy psychicznymi, lecz w konsekwencji w naturalny sposób prowadzi do rozwoju wielu funkcji psychofizycznych organizmu. Dłuższe, refleksyjne, stale wzbogacane o różne doświadczenia zajmowanie się survivalem czyni człowieka zrównoważonym psychicznie, nie poddającym się stresowi, zaradnym i pomocnym, a nade wszystko skutecznym w działaniach. Szkolenie funkcji współdziałania, zwłaszcza ratowniczego, czyni umiejętności survivalowe niezwykle przydatnymi. Istnieją kraje przywiązujące ogromną wagę do posługiwania się metodą survivalową w terapii oraz resocjalizacji dzieci i młodzieży. Metoda ta jest nastawiona na uwypuklenie „naturalnego przewodnictwa” oraz „znajdowanie samego siebie”, co jest istotnym czynnikiem w przypadku korekcji zaburzeń w przystosowaniu społecznym. Survival jest metodą przeciwdziałającą i korygującą naruszoną równowagę między naturą a cywilizacją.
Na obozach i kursach survivalu uczestnicy robią zadziwiające odkrycia: oto można przeżyć bez hamburgerów, coli, codziennego prysznica i telefonu komórkowego. Można ciekawie i aktywnie spędzić czas na świeżym powietrzu w towarzystwie przyjaciół, zrobić coś ciekawego oraz nauczyć się czegoś pożytecznego."
źrodło: http://apdelta.pl/?page_id=263