Pewnie wszystkiego po trochu.
Kilka dni temu, nie ukrywam że ciężkich pięciu latach studiowania co nie oznacza że nie było miło, usłyszałem: "Brawo Panie Szymonie, od dzisiaj przed pańskim nazwiskiem może widnieć skrót mgr". Zazdrościłem wszystkim, którzy go posiadali, wkońcu to pierwszy tytuł naukowy. Nie jedna noc zarwana, wiele trudów, nabycie doświadczenia. Mógł bym tak jeszcze wymienić wiele cech, które przyniosło mi studiowanie.
Po zdaniu egzaminu dyplomowego od razu nasuneła mi się kolejna refleksja.
Ale co teraz? był cel, tak naprawę żyłem tylko myślą i tym że trzeab sie uczyć, trzeab sie przygotować na zjazd. Ale jak teraz dalej żyć, bez stresu, bez nerw.
No właśnie.
Czyżby to ten czas od kiedy trzeba zacząć się poświęcać dla innych, no wkońcu ukończenie studiów o kierunku pedagogicznych do czegoś obliguje.
Czas na weryfikację teoretycznych podstaw wychowywania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz