Kolejna granica mojej wytrzymałości została przekroczona. Do poniedziałku myślałem, że pokonanie dystansu 15 km to jest dla mnie duże osiągnięcie, byłem z tego dymny i chwaliłem się tym. Od tego momentu zmieniam zdanie, moim nowym celem jest pokonanie 25 km bo taki jednodniowy dystans pokonałem. Oczywiście nie uważam, że sam kilometraż ma znaczenie, ważne również to z czym i w jakich warunkach. Miewałem już marsze o krótszym dystansie lecz z dużo większym obciążeniem. Oprócz marszu i możliwości dostania lekcji o której niektórzy mogą tylko pomarzyć, miałem możliwość wędrowania u boku kolejnego człowieka, który zawsze w moich oczach będzie wyjątkowy. Możliwość uczenia od najlepszych w swojej dziedzinie jest bynajmniej według mnie zaszczytem.
Nie będą jako jedyny członek tej wyprawy, spotkałem się z wieloma opiniami niekoniecznie pozytywnymi, ale każdy ma prawo do swojego zdania.
Jest to niesamowite przeżycie móc doznać takiego uczucia, móc "współpracować", dostawać wskazówki i spędzić cały dzień z człowiekiem, którego tak naprawdę znałem z opowieści, widziałem na zdjęciach, a tu taka niespodzianka.
Życzę każdemu aby raz w życiu miał możliwośc doznania czegoś takiego co przytrafiło się mnie i to właśnie w Święta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz