piątek, 13 grudnia 2024

Ratownictwo wodne czy ściema ?

 Dziś trochę o temacie , który wzbudza bardzo wiele emocji ale także jest dość kontrowersyjny w swoich zagadnieniach. Od ponad dwóch jako instruktor ratownictwa wodnego prowadzę szkolenia przyszłych ratowników wodnych. Decyzja o takie formie działania narodziła się po obserwacjach i wielu przemyśleniach. Pomimo, iż temat działalności ratownictwa wodnego coraz częściej brany jest na tapetę to sa jednostki gdzie w dalszym ciągu opiera się w dużej mierze na kolesiostwie . Dlaczego przybiera to taki kierunek i formę ? tutaj główną przyczyną jest ciągły deficyt ratowników na obiektach basenowych czy akwenach wodnych a w szczególności w okresie wakacyjnym. Również brak weryfikalności "instruktorów" a także egzaminatorów.  Obecnie w polsce funkcjonuje ponad 100 podmiotów mogących świadczyć usługi z zakresu ratownictwa wodnego , co powoduje brak standaryzacji w temtyce szkoleń. Dodatkowym elementem wprowadzającym chaos w całej materii jest nie jednoznaczność przepisów i brak konkretnych zapisów dotyczących całej formy organizacyjnej.

W związku z całym dotychczasowym stanem rzeczy część podmiotów omija a raczej znajduje luki , które pozwalają na omijanie pewnych zapisów. 

Oczywiście takie działania wpływają bardzo negatywnie na stan całego ratownictwa wodnego w Polsce. Wielokrotnie uprawnienia wydawane są "kolegą" czy znajomym po to aby zapchać dyżury.

Moje kilkuletnie pytanie odnośnie takiego działania dotyczy moralności i etyki. 

Gdzie jest ciut rozumu u osób prowadzących takie praktyki i wydających "papiery" a z drugiej strony gdzie godność zgadzających się na takie "krzywe" sytaucje.

Nie przewidywanie daleko idących konsekwencji niesie za sobą ogromne ryzyka utraty zdrowia ale także życia , nie tylko przez poszkodowanego ale także osoby będącej w trakcie pełnienia służby.

Oczywistym faktem jest , że wprowadzenie kilku nowych zapisów zmieniłoby wiele w świecie ratownictwa. Dlaczego tak nie jest ?  ( to tylko moje przemyślenia) ponieważ ten sposób "nabywania" uprawnień daje możliwość zarabiania łatwych pieniędzy bez możliwości weryfikowania w dalszej pracy i pełnieniu służby.  Aż do momentu zdarzenia w którym trzeba wykazać się umiejętnościami i wiedzą z zakresu ratownictwa wodnego.

piątek, 6 grudnia 2024

Spełnianie "marzeń" dla własnego rozwoju

Zwieńczeniem jednego z etapów życia i dopełnieniem swoich umiejętności oraz wiedzy z zakresu sztuki przetrwania było uzyskanie uprawnień instruktora survivalu. Egzamin teoretyczny i praktycznych zakończony z wynikiem pozytywnym. Ogromna radość i szczęście gdy po 12 lat pałania się tą dziedziną otrzymujesz dokument potwierdzający ogrom posiadanych kompetencji.

 Dwa lata później po wielu zawirowaniach , odejściach, powrotach i różnych krzywych ścieżkach życia przyszedł czas na realizowanie kolejnych zainteresowań. Tym razem pomysłem było poznawanie i zagłębianie się w tajniki ratownictwa a dokładnie medycyny ratunkowej. Po wielu godzinach spędzonych na obmyślaniu formy działania takiej jednostki. 

Po czym powstała Fundacja Ratownicza. Dziś nie jest to już tylko podmiot zajmujący się tylko ratownictwem to "miejsce" inspiracji, rozwoju, motywacji do szkolenia siebie, nabywania nowych umiejętności. Jest to również instytucja niosąca za sobą misję.

Misja to coś więcej niżeli noszenie "kolorowego mundurka" czy uważanie się za turbo ratownika.

Działanie polegające na niesieniu pomocy drugiej osobie na wielu niwach ludzkiego życia. To również działania prowadzone dla lokalnej społeczności, uświadamianie o zagrożeniach o także zapobieganie sytuacjom zagrażającym życiu i zdrowiu.

Własny kawałek świata , którym stała sie dla mnie Fundacja jest miejsce dzięki któremu poznałem wielu wartościowych ludzi, to miejsce gdzie narodziły się przyjaźnie, to ludzie którym chcę i mogę zaufać.

Ale przede wszystkim to miejsce , które pozwala mi na realizowanie swojej nowej drogi.

Wielokroć budowanie "swojego" od podstaw wymusza na nas pokonywanie sporej ilość ciężkich momentów, stawianie czoła wyzwaniom. Gdyby nie marzenia i ogromna chęć rozwoju dzisiaj nie byłoby tego co jest, co pozwala na realizowanie siebie i swojej wewnętrznej potrzeby rozwoju.

Nie kiedy do realizacji swoich marzeń potrzebujemy bliskich i  nam osób. Miałem to szczęście spotkać na swojej drodze osoby o podobnych pomysłach. To dzięki determinacji i wspólnemu celowi udało się zrealizować instytucję , która dzisiaj działa aktywnie i reaguje na potrzeby drugiej osoby.

poniedziałek, 2 grudnia 2024

 Od ostatniego tematycznego postaw zamieszczonego na blogu wydarzyło się bardzo wiele rzeczy .

Począwszy od tych złych po te , które naprawdę wiele zmieniły w moim życiu.

Nie lubię wracać do tego co nie napawało mojego życia radością. Patrząc na wiele spraw z perspektywy czasu zaczynamy rozumieć jak wiele spraw mogłoby potoczyć się inaczej. 

Często słyszałem pytanie "Czy zrobiłbyś to jeszcze raz ??"   nie mogę stwierdzić jednoznacznie czy tak czy nie. W danej sytuacji  które się znajdujemy podejmujemy często decyzje po wpływem impulsu, przeżyć czy emocji.  Według osoby , której "problem" dotyczy podjęta w ówczesnym czasie decyzja jest dobra, prawidłowa i dobra dla tej osoby.  Zniekształcony obraz otaczającej nas rzeczywistości wydaje się być dobry na daną chwilę. Czy jest dobry dla dalszych kolei naszego życia ? To weryfikuje czas i odsłania przed nami nowe zakręty , którymi podążamy.  Nikt nie myśli o przyszłości albo konsekwencjach z jakimi przyjdzie się zmierzyć za tydzień, miesiąc, rok. W większym czy mniejszym stopniu nasze działanie będzie niosło za sobą sprawy niekiedy wykraczające po za nasze wyobrażenie. 

Wracając do pytania . Z upływem czasu, zwiększoną świadomością i zmianą priorytetów oczywiście , że moje działanie nigdy nie miało by miejsca. Ale czy gdyby nie to przeżyte doświadczenie dzisiaj byłbym osobą , która patrzy na wiele spraw w zupełnie inny sposób. Stanowczo NIE.  

Właściwym pytaniem byłoby "Czy żałuje" i tak jak pisałem wcześniej z tym doświadczeniem, "nową" mądrością i wiedzą oczywiście, że TAK. 

Podejmowanie decyzji nawet tych nie właściwych nie jest niczym złym. Największą mądrością i siłą jest umiejętność poradzenia sobie z konsekwencjami, poukładaniem dalszego życia i uczenia się na błędach. 

Powrót do "normalności" niesie za sobą wiele ciężkich chwil, trudnych momentów z którymi trzeba się zmierzyć niosąc ze sobą brzemię złych decyzji. Nie jest to łatwe i lekkie ale codzienne robienie kroku wprzód daje coraz większą siłę.  Trzeba odciąć kreską przeszłość i na nowo budować historię swojego życia z większym bagażem doświadczenia i mądrością , którą przyniosło nam życie.

 Wracamy do pisania po baaaaaardzo długiej przerwie.

Decyzja o powrocie wzięła się potrzeby chwili. Przeglądając internet pomyślałem, że wrócę do pisania historyjek, przemyśleń o róźnej tematyce otaczającego mnie świata.

Nie będę się koncentrował tylko na jednym temacie, a raczej to tym co wokoół mnie się dzieje.

Zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdy będzie się zgadzał z moją perspektywną i zdaniem wyrażanym przeze mnie. Natomiast będzie to tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucie do którego absolutnie nikogo nie będę zmuszał.

Wszystko zamieszczane w postach czytasz na własna odpowiedzialność.


Pozdrawiam

niedziela, 19 listopada 2017

"16-sty" południk

Kolejna z wędrówek zaprowadziła mnie na "16-sty południk". Trasa Mielno- Chłopy, można iść czerwonym szlakiem. 
Przepiękne tereny pobrzeża bałtyckiego, las które się przemierza to coś pięknego. Warto się tam wybrać. Jeżeli kogoś nie kręcą takie pomniki ja ten to naprawdę polecam "pobieganie" po tamtejszych terenach. W międzyczasie można odwiedzić niegdyś mieszczącą się tam strzelnice i dwa składy amunicji - taką informację uzyskałem od tubylców :D
Cóż więcej mogę napisać po prostu trzeba się tam wybrać i pospacerować. Plus jest taki, że w każdej chwil (no prawie w każdej ) można wyjść na plażę. 
Mnie udało się trafić w okno pogodowa nie licząc silnie wiejącego wiatru to było super ale przy tak urokliwym miejscu pogoda nie ma większego znaczenia. Minus jest taki że nie bardzo jest jak (legalnie) potrenować techniki surwiwalowe a mianowicie ognisko i te sprawy. Chociaż można by się pokusić i "zabawić" w ukrywanie i próbę jakiegoś małego ogniska dodatkowy atut adrenalina. Ale zgodnie z prawem możemy mieć mega problemy przy kontroli, a więc każdego indywidualna sprawa jak lubi się bawić.




wtorek, 31 października 2017

MAŁY wielki PROBLEM

Dzisiaj trochę o problemie.

Co to właściwie jest problem ? W dużej mierz to tylko wymówka, która w rezultacie jest dobrym sposobem do nie podjęcia działania. Kwestia też punktu patrzenia na sytuację dla jednych coś niewielkiego, nie mającego znaczenia okazuje się wielkim problemem osiągającym niekiedy skalę światową, dla innych zaś jest to coś co nie wymaga wielkiego nakładu. Tutaj także dochodzi dodatkowy czynnik który nazywać się CHĘĆ lub jej brak.


Brak rozwiązywania problemów wiąże się z pewnym mechanizmem obronnym, który pozwala nam na odrzucenie tego co wymaga od nas większego nakładu pracy.
Ale czy nie warto się zmierzyć z tym co na pierwszy rzut oka nas przerasta?? A może jednak warto spróbować, spróbować po to żeby wiedzieć, żeby zrozumieć. Ale "my" po prostu wolimy się poddać i nie szukać rozwiązań Bo Po Co ?
Niekiedy tzw. PROBLEMY okazują się nikomu nie znacząca rzeczą, a raczej rzeczą nad którą nie trzeba się rozczulać.
Myślę, że działanie jest łatwe a algorytm działania jest prosty.

PROBLEM - ANALIZA - WNIOSKI - DZIAŁANIE

Niby proste a dla wielu tak ciężkie do przyswojenia i opanowania.

Zgadza się, czasem rozwiązanie wymaga pewnej kreatywności, nie każda zagwostka może mieć prostolinijne rozwiązanie, ale kreatywność to nic innego jak chęć poszukania i połączenie kilku rozwiązań w jedno.

Reasumując - Nie ma co się rozczulać na problemem tylko trzeba wziąć się do roboty i go rozwiązać.

Przy okazji życzę aby wszystkie napotkane problemy nie powodowały przysłonięcia tego co w życiu najważniejsze i najlepsze dla każdego z nas w jego życiu.

poniedziałek, 30 października 2017

Weekend trip

 Weekendzik znowu aktywnie. Tym razem nocny marsz Rościno - Karlino. Pogoda do chodzenia "super", deszczu co nie miara i do tego wiaterek około 80 km/h. Ciekawie pod względem zabawy z mapą, biorąc pod uwagę nie aktualność tego co miałem to było całkiem zacnie.
Trasa z Rościna do Karlina jest mi znana więc nie było większych problemów, mapa raczej służyła jako gadżet i umiejętność znalezienie punktu w którym się jest nie było to łatwe ale udawało się.
Deszcze nie dawał spokoju co spowodowało przemoczenie do gaci. Ale przecież to nie problem iść trzeba dalej. 
Po powrocie do miejsca noclegu jeszcze małe zwiedzenie elektrowni, ciche podejście zrobienie zdjęcia i powrót na spanko.

 Wyjście zaliczone do średnich, bez większych problemów czy zmagania się z przeciwnościami. Ale na pewno nie zostanie bez echa. Każdy nawet najkrótszy wypad uczy nowych rzeczy, pozwala na wyciągnięcie wniosków i dodaje doświadczeń. Kolejny wypad ..............  w sumie to sam nie wiem kiedy. Jak tylko czas i zdrowie na to pozwoli to pakuje plecak i spadam w teren.